ULKS Gołąbek
ULKS Gołąbek Gospodarze
3 : 4
3 2P 4
0 1P 0
Kosovia Kosów Lacki
Kosovia Kosów Lacki Goście

Bramki

ULKS Gołąbek
ULKS Gołąbek
90'
Widzów:
Kosovia Kosów Lacki
Kosovia Kosów Lacki
10'
Nieznany zawodnik
41'
Nieznany zawodnik
45'
Nieznany zawodnik
73'
Nieznany zawodnik

Kary

ULKS Gołąbek
ULKS Gołąbek
Kosovia Kosów Lacki
Kosovia Kosów Lacki
22'
Nieznany zawodnik
29'
Nieznany zawodnik
35'
Nieznany zawodnik
66'
Nieznany zawodnik
69'
Nieznany zawodnik

Skład wyjściowy

ULKS Gołąbek
ULKS Gołąbek
Kosovia Kosów Lacki
Kosovia Kosów Lacki
Brak danych


Skład rezerwowy

ULKS Gołąbek
ULKS Gołąbek
Kosovia Kosów Lacki
Kosovia Kosów Lacki
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

ULKS Gołąbek
ULKS Gołąbek
Imię i nazwisko
Mariusz Cabaj Trener
Kosovia Kosów Lacki
Kosovia Kosów Lacki
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Adi

Utworzono:

22.10.2015

W niedzielę o godzinie 14 podejmowaliśmy na własnym boisku Kosovię Kosów Lacki. Dzień deszczowy, a więc warunki gry nieco utrudnione.Pierwsze minuty to wyrównana gra obu drużyn. Nic nie zapowiadało, że to goście zdobędą pierwszą bramkę, a stało się to w 10 minucie. Piłka po próbach nieudanych wybić trafia pod nogi zawodnika Kosovii, który z prawej strony pola karnego, oddaje strzał i umieszcza piłkę w siatce. Od razu rzucamy się do odrabiania strat. Naciskamy rywala coraz bardziej, a bramka wydaje się kwestią czasu. W okolicach 20 minuty w polu karnym faulowany jest Mariusz Cabaj, a sędzia wskazuje na wapno. Do jedenastki podchodzi Paweł Kalenik i posyła piłkę w prawy róg bramki,niestety bramkarz broni ten strzał. Zmarnowana znakomita okazja. Kolejne minuty to nieustanne ataki z naszej strony, natomiast goście ograniczają się do kontrataków. Żaden jednak nie jest na tyle dobry, żeby zakończył się bramką. W końcu nadchodzi 30 minuta, rzut rożny dla naszej drużyny i dośrodkowanie Michała Kruszewskiego wykorzystuje Łukasz Mazur, który strzałem głową daje nam wyrównanie. 1:1. Nie zwalniamy z tempa, w tym meczu liczą się dla nas tylko 3 punkty. Obraz gry się nie zmienia, to my ciągle atakujemy i tutaj najciekawsze. Mimo wszystko, to my tracimy kolejną bramkę. Daleki strzał z dystansu zawodnika gości i błąd popełnia nasz bramkarz. 41 minuta i mamy 1:2. Podrażnieni stratą tej bramki odkrywamy się jeszcze bardziej. Koniecznie chcemy doprowadzić do wyrównania jeszcze w pierwszej połowie. Znakomitą sytuację w ostatnich minutach miał Paweł Kalenik, który wbiegł z piłką niemal w 5 metr z boku pola karnego, jednak piłka odbija się niefortunnie i nie udaje się tego wykorzystać. Doliczony czas pierwszej połowy, dośrodkowanie z rzutu rożnego w pole karne i natychmiastowe wybicie przez gości do przodu, co skutkuje natychmiastową kontrą i okazją sam na sam z naszym bramkarzem dla gości. Zawodnik gości okazuje się szybszy od naszego bramkarza - przyjmuje piłkę i lobuje go. 1:3, takim oto wynikiem kończy się pierwsza połowa. Jaka mogła być nasza reakcja po takiej połowie? Podobna do tej z meczu z Małkinią. Wychodzimy i to my ciągle stwarzamy sytuację do zdobycia bramki. Po nieustannych atakach, w 56 minucie z przed pola karnego, potężnym strzałem, bramkę kontaktową zdobywa Paweł Kalenik. Asystował ponownie Michał Kruszewski. W 69 minucie, po kolejnym faulu na naszym zawodniku, drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartkę dostaje zawodnik gości. Można było się tego spodziewać, bowiem goście mieli już na swoim koncie 4 żółte kartki. Na wyrównanie nie było trzeba długo czekać. 71 minuta, Mariusz Cabaj znakomicie podaje do Karola Kruszewskiego, a ten udowadnia, że nie z byle powodu jest obecnym królem strzelców w lidze. 3:3. Gdy wydaje się, ze stoimy już na prostej i kwestią czasu jest kiedy obejmiemy prowadzenie, ponownie pojawia się niespodzianka. Tracąc piłkę z prawej strony boiska, stwarzamy dobrą sytuacje do kontrataku dla Kosovii, którzy wpadają w nasze pole karne próbując oddać strzał. Tworzy się zamieszanie, po którym piłka trafia w spojenie bramki, a następnie szczęśliwie ląduje na głowie zawodnika gości, który umieszcza piłkę w pustej bramce. Następne minuty to kompletne oblężenie bramki rywala przez naszych zawodników. Niestety goście mają dużo szczęścia i kradną czas przy każdym stałym fragmencie gry. Mamy naprawdę wyśmienite okazje i można się tylko zastanawiać jakim cudem, futbolówka nie ląduje w bramce. W doliczonym czasie gry, znakomitą sytuację do wyrównania miał jeszcze Mariusz Cabaj, jednak zaprzepaszcza ją i jego strzał z głowy mija bramkę. Przegrywamy 3:4. Co mogę powiedzieć o tym meczu? Kontrolowaliśmy mecz przez niemal 80 minut, jednak goście do bólu wykorzystali wszystkie nasze błędy,a zarazem wykorzystali niemal wszystkie okazje, jakie mieli. Taka jest piłka. Zamiast wykorzystać sytuację w tabeli po obecnej kolejce, zaprzepaszczamy szansę i "strzelamy sobie w stopę". 

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości