LZS Kobylice
LZS Kobylice Gospodarze
1 : 0
0 2P 0
1 1P 0
Unia Polska Cerekiew
Unia Polska Cerekiew Goście

Bramki

LZS Kobylice
LZS Kobylice
Nieznany zawodnik
Boisko w Kobylicach
90'
Widzów: 45 Sędziowie: Tadeusz Wieczorek
Unia Polska Cerekiew
Unia Polska Cerekiew

Kary

LZS Kobylice
LZS Kobylice
Unia Polska Cerekiew
Unia Polska Cerekiew
29'
Grzegorz Szumierz Atak na nogi przeciwnika
42'
Mateusz Dudek Podważanie decyzji sędziego
79'
Robert Kesler Atak na nogi przeciwnika
84'
Grzegorz Szumierz Dyskusja z sędzią

Skład wyjściowy

LZS Kobylice
LZS Kobylice
Brak danych
Unia Polska Cerekiew
Unia Polska Cerekiew


Skład rezerwowy

LZS Kobylice
LZS Kobylice
Brak dodanych rezerwowych
Unia Polska Cerekiew
Unia Polska Cerekiew
Numer Imię i nazwisko
9
Kamil Cur
roster.substituted.change 46'

Sztab szkoleniowy

LZS Kobylice
LZS Kobylice
Brak zawodników
Unia Polska Cerekiew
Unia Polska Cerekiew
Imię i nazwisko
Ryszard Kasperski Trener

Relacja z meczu

Autor:

REDAKCJA

Utworzono:

23.10.2016

Nie ma powodów do radości po meczu Unii z Kobylicami...nasza drużyna mimo faktu,że była faworytem meczu nie była w stanie ugrać nawet punktu.Dlaczego? na to pytanie odpowiedź jest bardzo prosta...niewykorzystane sytuacje się mszczą.

Unia od początku zdecydowanie przeważała i mieliśmy kilka naprawdę dogodnych sytuacji,ale brakowało zimnej krwi pod bramką rywala lub też kilka razy daliśmy się złapać na spalone (chociaż były takie sytuacje,gdzie spalonego nie było).

Nasz zespół grał a to gospodarze wykorzystali tą otwartą grę naszej drużyny i po katastrofalnych błędach w defensywie zawodnik z Kobylic wyszedł na czystą pozycję z Patrykiem Pośpiechem i nie dał mu żadnych szans 1-0.

Wydawało się,że Unia weźmie się do pracy i zacznie wreszcie grać tak jak nas do tego przyzwyczaiła,czyli zdecydowanie i pewnie,ale nic bardziej mylnego...biliśmy głową w mur i mimo faktu,że przeważaliśmy,a co ciekawszego strzeliliśmy gola,którego nie uznał sędzia,bo został zdobyty ze spalonego...to i tak w późniejszej fazie bramka miejscowych była dla nas jak zaczarowana.

Najlepszą okazję do wyrównania miał Roman Frończyński,który otrzymał świetne podanie od Jarka Stelmach,ale po wyjściu na pozycje sam na sam z bramkarzem posłał piłkę obok słupka.

Rywale nie mieli w tym dniu pomysłu na grę i zagrażali nam tylko poprzez długie podania do napastników,których zadaniem było stworzyć zamieszanie na naszej połowie - taki stan rzeczy był dla nas bardzo groźny,bo graliśmy otwarty futbol i często nasi obrońcy podłączali się w grę ofensywną co dawało Kobylicom możliwości gry z kontry.

Parokrotnie mogliśmy mówić o szczęściu,bo czujny w bramce był Patryk Pośpiech lub dobrze interweniowali w ostatnich chwilach nasi obrońcy.

Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1-0 po sporej niemocy Unii..

Druga część tego widowiska to już zupełnie inny mecz niż ten,który oglądali kibice w pierwszej połowie...Unia ruszyła na bramkę gospodarzy z ataki snuły się jeden po drugim,a to wszystko było albo za wolne rozegrane,albo niedokładnie i co najważniejsze brakowało celnych strzałów na bramkę Kobylic.

Ten mecz momentami stawał się bardzo nerwowy,sędzia musiał przerywać grę i sięgać do kieszeni po żółte kartki,ale czy aby na pewno postawa arbitra była dzisiaj odpowiednia? odpowiedź na to pytanie pozostawiam wszystkim kibicom i działaczom.

Rywale przez długi czas nie byli w stanie przejąć piłki,a jedyne co im się udawało zyskiwać czas po tym jak sędzia odgwizdywał faul czy zagrania ręką - i tutaj też podkreślam,że z decyzjami można by się nie zgodzić.

Najciekawszy w tym meczu,był ostatni kwadrans.,bo nie dość że Grzegorz Szumierz otrzymał drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę to graliśmy dwoma obrońcami i praktycznie cała drużyna znajdowała się na połowie Kobylic,rzuciliśmy wszystko na jedną kartę i to mogło przynieść pożądany efekt,bo stworzyliśmy mnóstwo okazji pod bramką gospodarzy,ale brakowało nam szczęścia,a potwierdzeniem tego niech jest akcja z ostatniej minuty meczu,gdzie Jarek Stelmach dogrywa piłkę do wychodzącego z lewej strony Mateusza Kłoska,a ten trafia w słupek -> to była piłka meczowa,której nie wykorzystaliśmy i w efekcie przegrywamy 1-0!

Czy przegraliśmy słusznie? zdecydowanie,bo byliśmy na boisku lepszą drużyna,która zasłużyła na punkty,ale cóż to jest piłka nożna nie zawsze lepszy wygrywa,a tak było dzisiaj.

Za tydzień w sobotę o GODZ 13:00 na własnym boisku podejmować będziemy Ks Cisowa - więcej niebawem w zapowiedzi.

KOBYLICE 1-0 UNIA

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości