LZS KS Kruszyna-Prędocin - LKS Stobrawa - Stare Kolnie

Powrót
LZS KS Kruszyna-Prędocin
LZS KS Kruszyna-Prędocin Gospodarze
4 : 2
4 2P 2
0 1P 0
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
LKS Stobrawa - Stare Kolnie Goście

Bramki

LZS KS Kruszyna-Prędocin
LZS KS Kruszyna-Prędocin
Kruszyna
90'
Widzów:
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
65'
Nieznany zawodnik
67'
Nieznany zawodnik

Kary

LZS KS Kruszyna-Prędocin
LZS KS Kruszyna-Prędocin
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
LKS Stobrawa - Stare Kolnie

Skład wyjściowy

LZS KS Kruszyna-Prędocin
LZS KS Kruszyna-Prędocin
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
Brak danych


Skład rezerwowy

LZS KS Kruszyna-Prędocin
LZS KS Kruszyna-Prędocin
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

LZS KS Kruszyna-Prędocin
LZS KS Kruszyna-Prędocin
Imię i nazwisko
Łukasz Szpak Trener
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
LKS Stobrawa - Stare Kolnie
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

jarek dzumalo

Utworzono:

13.04.2017

Spotkanie dwóch ostatnich drużyn w ligowej tabeli zakończyło się dla nas szczęśliwie, choć do ostatnich minut musieliśmy drżeć o wynik. Ostatecznie liczy się jednak to, że dopisujemy sobie 3 punkty, dzięki czemu zmniejszamy stratę do wyprzedzających nas ekip.

Pojedynek rozpoczęliśmy w bardzo mocnym składzie, ponieważ jedynym nieobecnym był kontuzjowany Świerczek. Od pierwszych minut meczu osiągnęliśmy wyraźną przewagę, lecz nie przekładało się to na dobre okazje do zdobycia gola. Strzałów oddawaliśmy mnóstwo, lecz często z nieprzygotowanych pozycji, przez co bramkarz Stobrawy był praktycznie bezrobotny. W pierwszej połowie graliśmy bardzo niedokładnie, co wywoływało frustrację trenera Szpaka, jaki i kibiców zgormadzonych na stadionie. Nasi rywale rzadko przekraczali linię środkową boiska koncentrując się przede wszystkim na rozbijaniu naszych ataków na własnej połowie. W tej części meczu bliski zdobycia gola był Koziar, ale jego intuicyjny strzał plecami zdążył wyłapać bramkarz. Chwilę później kilkadziesiąt metrów z piłką przebiegł Peczeniuk, po czym zagrał na lewą stronę do Jankiewicza, który zamiast podawać do Koziara zdecydował się na strzał, czym zaprzepaścił kolejną szansę. Następną okazję miał Małunowicz, ale nie udało mu się opanować podania od Peczeniuka. Jednak najbliżej upragnionej bramki byliśmy tuż przed przerwą. Kolejny raz piłkę na lewej flance otrzymał Jankiewicz, lecz w przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, tym razem przytomnie wycofał na 16-ty metr do Koziara, którego strzał z pierwszej piłki o centymetry minął bramkę gości. Stobrawski mur pozostał zatem nienaruszony i do szatni schodziliśmy z wynikiem bezbramkowym.

Na drugą połowę trener Szpak zdecydował się wprowadzić Jasińskiego, który zastąpił Świątkiewicza i jak się niedługo później okazało, był to strzał w 10-tkę naszego coacha. Już sekundy po pojawieniu się na murawie ostra wrzutka Jasińskiego omal nie skończyła się golem, lecz tym razem skończyło się tylko na strachu. W 48 minucie w końcu udało się nam przełamać obronę gości. Miękkim dośrodkowaniem na długi słupek popisał się Jankiewicz, gdzie zupełnie niepilnowany był wprowadzony chwilę wcześniej Jasiński, który precyzyjnym strzałem głową dał nam upragnione prowadzenie. Tak jak przewidywaliśmy pierwszy gol był kluczowy i otworzył nam drogę do kolejnych trafień, bowiem już 4 minuty później było 2:0, a w roli głównej znowu wystąpił nasz superrezerwowy. Jasiński otrzymał piłkę na prawej stronie, po czym bardzo mocno wstrzelił ją w pole karne, tam niefortunnie interweniował obrońca gości, pakując futbolówkę do własnej bramki. To nie był jednak koniec naszych popisów. W 60 minucie mamy już 3:0 za sprawą duetu Koziar-Małunowicz. Dominik przytomnie wyłożył piłkę do „Małego”, któremu pozostało jedynie dostawić nogę. I kiedy wydawało się, że kolejne bramki dla nas są tylko kwestią czasu, nastąpiło całkowite rozprężenie w naszych szeregach, co w końcowym rozrachunku omal nie skończyło się tragicznie. Najpierw w 65 minucie po rzucie rożnym, piłkę z rąk wypuścił Hraca, czym sprezentował gościom kontaktowego gola. 2 Minuty później zapanowała prawdziwa konsternacja, bowiem było już 3:2, po szybkim rozegraniu piłki przez Stobrawę. Na szczęście po tej sytuacji wróciliśmy do lepszej gry i znów zaczęliśmy tworzyć dogodne okazje. Najpierw bardzo groźnie z rzutu wolnego uderzał Nowakowski, lecz bramkarz gości stanął na wysokości zadania. Bardzo blisko strzelenia gola dwukrotnie był Koziar, lecz najpierw będąc oko w oko z bramkarzem uderzył obok bramki, zaś chwilę później obił poprzeczkę, po przytomnym zagraniu Peczeniuka. Swoje okazje na kolejne gole miał również Małunowicz, lecz to wyraźnie nie był jego dzień. Końcowe minuty to rozpaczliwe próby ataków gości, które jednak nie przekładały się na strzały w kierunku naszej bramki. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 3:2, wyprowadziliśmy zabójczą kontrę w ostatniej akcji meczu. Wybitą piłkę z naszego pola karnego przejął Nowakowski, który dobrym podaniem uruchomił Koziara. Nasz napastnik uprzedził wychodzącego z bramki golkipera gości i strzałem do pustej bramki przerwał swoją strzelecką niemoc. Po chwili sędzia (zdecydowanie najsłabsze ogniwo meczu) zakończył zawody. Wygrywamy 4:2!

Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, lecz zdziesiątkowana Stobrawa pokazała niebywałą determinację, wykorzystując rozluźnienie w naszych szeregach. Mimo, że niedosyt pozostaje, cieszymy się z drugiej wygranej w sezonie, co daje nam niezłą sytuację wyjściową do ataku wyższych pozycji w tabeli.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości