Las Puszczykowo
Las Puszczykowo Gospodarze
3 : 3
2 2P 3
1 1P 0
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo Goście

Bramki

Las Puszczykowo
Las Puszczykowo
Puszczykowo
90'
Widzów: 50
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Skład wyjściowy

Las Puszczykowo
Las Puszczykowo
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo


Skład rezerwowy

Las Puszczykowo
Las Puszczykowo
Brak dodanych rezerwowych
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Sztab szkoleniowy

Las Puszczykowo
Las Puszczykowo
Brak zawodników
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Imię i nazwisko
Przemysław Brzeziński Trener
Bartosz Lutomski Trener

Relacja z meczu

Autor:

Antares

Utworzono:

19.10.2019

W sobotnie popołudnie 12 października Antares Zalasewo udał się do Puszczykowa, by powalczyć o ligowe punkty z miejscowym Lasem.

Sytuacja zalasewian w lidze w ostatnich tygodniach ewidentnie wymknęła się spod kontroli, a kolejne porażki, kontuzje i wykluczenia nie wpływały pozytywnie na morale zespołu. Antares na finiszu rundy jesiennej jak tlenu potrzebuje punktów, aby na dobre nie zakotwiczyć w strefie spadkowej. W ośmiu kolejkach Antares wygrał tylko raz – 3:1 u siebie w czwartej kolejce z Pogromem Luboń. Reszta spotkań to mniej lub bardziej spektakularne wpadki. O ile początek sezonu był piłkarsko dobry, a brakowało przede wszystkim skuteczności, o tyle ostatnie tygodnie to już najczęściej gotowy materiał na książkę pod tytułem „Co zrobić na boisku, żeby nie wygrać meczu?”.

Przed sobotnim pojedynkiem Las wyprzedzał Antares o sześć punktów, a w tabeli był zaledwie o dwie pozycje wyżej. Ciężar gatunkowy tego spotkania był więc dla ekipy z Zalasewa ogromny. Pogoda i świetnie przygotowana murawa zachęcały do dobrej gry, chociaż z drugiej strony Antares przybył do Puszczykowa bez wielu ważnych ogniw z ostatnich tygodni. Z powodu kartek pauzowali Andrzejewski i Kramer, kontuzje wykluczyły Bączyka i Białacha, a Przybył, Skowroński i Michał Adamski nie mogli pojawić się ze względów osobistych. Do tego choroba pozwoliła Lutomskiemu wytrzymać na boisku tylko do 34 minuty. Z pozytywnych wieści ucieszyły nas z kolei powroty po długiej przerwie Krzysztofa Marciniaka i Sowińskiego.

Niestety pierwsza połowa w wykonaniu Antaresu była katastrofalna. Zalasewianie w zasadzie nie stworzyli żadnej groźnej akcji. Jedynie na początku meczu z boku pola karnego rywali piłkę odebrał Mężyński i oddał strzał z ostrego kąta, również ten sam zawodnik w 14 minucie kopnął w światło bramki z ponad 30 metrów i było to wszystko, jeśli chodzi o poczynania ofensywne gości. Antares był wolny, ślamazarny, mało ruchliwy, niedokładny, chaotyczny, słaby fizycznie, mało waleczny, popełniający wiele kiksów, nieskoncentrowany, bojaźliwy, niezdecydowany i niemiłosiernie cierpiący na brak jakiegokolwiek pomysłu na grę… Uff…

Dobrze wyglądali za to gracze z Puszczykowa, którzy co chwilę znajdowali się pod polem karnym zalasewian i oddawali sporo groźnych strzałów z dystansu. Już na samym początku meczu bierność Bednarczyka wobec piłki posłanej w pole karne mogli wykorzystać gospodarze, ale na szczęście nie zdołali zakończyć akcji strzałem. W 7 minucie po dalekiej wrzutce z 40 metrów piłka przeleciała całą długość pola karnego i zatrzymała się na słupku bramki strzeżonej przez Pyrzyńskiego.

W 30 minucie wszystkie grzechy zalasewian zmaterializowały się w postaci akcji, po której padła jedyna bramka w pierwszej połowie. Po wybiciu piłki przez Pyrzyńskiego biernie zachowali się środkowi pomocnicy Antaresu i pozwolili ze spokojem przejąć piłkę gospodarzom. Tuż przed polem karnym za dużo swobody rywalowi pozostawili środkowi obrońcy, a Balicki pozostawił bez krycia napastnika, który otrzymał podanie, przyjął piłkę i oddal lekki, ale mierzony strzał przy dalszym słupku. Las w końcu objął zasłużone prowadzenie. W 34 minucie wspomnianego wcześniej Lutomskiego zmienił Makowski. Jeszcze przed przerwą świetną interwencją w sytuacji sam na sam popisał się Pyrzyński, a 1:0 po 45 minutach to był najniższy wymiar kary dla przyjezdnych.

Po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inny Antares, a i sam mecz był dużo ciekawszym widowiskiem. Sporo ożywienia i jakości w ofensywie wniósł wprowadzony za Mężyńskiego Zadencki. Zwiastunem nadchodzących sytuacji bramkowych był rzut wolny Marciniaka z ok. połowy boiska, tradycyjnie zmierzający pod poprzeczkę bramki przeciwnika – tym razem minimalnie niecelnie. Grę zaczął napędzać ofensywny kwartet Zadencki, Reich, Sowiński, Nazarevych, wspierany znakomitymi stałymi fragmentami Biernaczyka i walecznym młodym Makowskim. W 51 minucie Nazarevych prostopadłym podaniem próbował uruchomić Reicha, na posterunku był jednak bramkarz. Cztery minuty później zalasewianie byli najbliżej wyrównania. Piłkę przejął Zadencki, podał do Sowińskiego, a ten posłał w bój Nazarevycha, który przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. Po rzucie rożnym bardzo dobrze z dystansu uderzał jeszcze Sowiński, w odpowiedzi na co… Las podwyższył prowadzenie. Otwarta lewa strona Antaresu sprowokowała długie prostopadłe podanie, do piłki wybiegł Pyrzyński, ale został przelobowany, a Bednarczyk z Marciniakiem nie zdołali dogonić futbolówki nim ta wpadła do siatki.

Ekipa z Zalasewa dalej starała się atakować, uderzali Reich i technicznie Zadencki, ale obie próby były niecelne. Dopiero w 62 minucie padła bramka kontaktowa. Najpierw Sowiński uruchomił prostopadłym zagraniem Nazarevycha, na linii pola karnego interweniował goalkeeper Lasu, a piłkę przejął Reich i wycofał na 30 metr do Zadenckiego, który świetnym technicznym strzałem pod poprzeczkę wlał nadzieję w serca gości. Chwilę później mógł być remis, kolejny dobrze bity rzut wolny z boku boiska Biernaczyka, a do wybitej piłki dopadł Sowiński i znowu przymierzył z dystansu. W tej samej akcji zalasewianie dwukrotnie domagali się odgwizdania rzutu karnego, najpierw po zagraniu ręką, a potem bo faulu na Zadenckim. Ostre protesty z ławki rezerwowych żółtymi kartkami przypłacili Dawid Malicki i Lutomski, który będzie musiał pauzować za tydzień.

Upragnione wyrównanie nadeszło w 72 minucie. Sowiński podał przed pole karne do Makowskiego, ten zgrał do Reicha, a „Adi” rozszerzył grę na lewo do Biernaczyka, który spod linii końcowej, mimo asysty obrońcy, lewą nogą idealnie dośrodkował do Nazarevycha. Ukrainiec dołożył tylko głowę i mieliśmy 2:2! Niestety 3 minuty później Puszczykowo znowu wyszło na prowadzenie, po strzale z pola karnego. Antares nie złożył jednak broni, na plac gry weszli Winkowski i 17-letni Brylewski. Nie minęły kolejne 2 minuty, a znowu mieliśmy wyrównanie. Groźną wrzutkę Bernaczyka prawie przeciął Nazarevych, czym zmylił bramkarza, a odbitą piłkę dobił w zamieszaniu Zadencki. 3:3!

Oba zespoły do końca walczyły o pełną pulę, a punkt dla Antaresu uratował w 85 minucie Pyrzyński, znakomicie broniąc w groźnej sytuacji. W samej końcówce zalasewianie również mieli szanse, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale brakowało dokładnego ostatniego podania. Mecz zakończył się jednak podziałem punktów, z którego mimo wszystko bardziej zadowoleni powinni być goście.

Za tydzień w niedzielę 20 października o godz. 18:00 Antares zagra w Swarzędzu z Piastem Łubowo.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości